Gdzie są pieniądze na dodatki węglowe? (Aktualizacja)
Ponad 3,5 tys. wniosków o dodatek węglowy wpłynęło do OPS w Gliwicach. Jednak w tym mieście – jak we wszystkich innych w Polsce – nie można przekazać pieniędzy mieszkańcom. Dlaczego tak się dzieje i o co apeluje do samorządów rząd?
money1.jpg
fot. Pixabay

Gliwicki Urząd Miasta informuje, że miasto przesłało do wojewody śląskiego wniosek o 10,5 mln zł na wypłatę tego świadczenia. Do dzisiaj środki nie wpłynęły na rachunek miasta. Nie ma więc możliwości przekazania wypłat mieszkańcom. Co więcej, przedstawiciele rządu twierdzą, że samorządy nie powinny wypłacać świadczeń do czasu wejścia w życie nowej, poprawionej ustawy – mimo że jest to niezgodne z obowiązującym prawem.

Obowiązującą ustawę o dodatku węglowym Sejm RP uchwalił na początku sierpnia. Nowe przepisy przygotowano pośpiesznie i bez żadnej konsultacji z samorządami, które zobowiązano do przyjmowania wniosków i wypłacania świadczeń mieszkańcom. Uchwalone przepisy są fatalnej jakości, na co uwagę już w wakacje zwracali samorządowcy ze Związku Miast Polskich i innych korporacji samorządowych. Wkrótce po wejściu w życie przepisów okazało się, że stwarzają one ogromne pole do nadużyć.

Zapisy ustawy okazały się też niesprawiedliwe dla mieszkańców ogrzewających swoje domy sposobami innymi niż węgiel. Zwracał na to uwagę na początku sierpnia prezydent Gliwic Adam Neumann.

Wadliwą ustawę zmieniono w Sejmie, ale Senat wprowadził poprawki, które Sejm rozpatrzył. Teraz niezbędny jest podpis prezydenta RP. W ramach ratunkowej nowelizacji dodano przepis, który wprowadza możliwość wypłacania dodatku w terminie dwóch miesięcy od prawidłowego złożenia wniosku, tyle że rozwiązanie to wejdzie w życie już po 17 września, a więc po terminie, w którym samorządy są zobowiązane do wypłacania świadczeń wynikającym z aktualnego stanu prawnego.

- Rząd apeluje do samorządów, by zaczekać na wejście w życie korekty złych przepisów – czyli wprost o łamanie obecnie obowiązującej ustawy - czytamy w Komunikacie na stronie Gliwic.- Nie przekazuje też miastom środków na wypłaty. Jest to desperacka próba niwelowania skutków kryzysu wywołanego pośpiesznym i niedbałym stanowieniem prawa. Kryzysu, którego można by uniknąć, gdyby zostały wzięte pod uwagę głosy płynące z samorządów.

Źródło: gliwice.eu


Ministerstwo: pieniądze są w drodze

W ubiegłym tygodniu minister klimatu i środowiska Anna Moskwa pytana o to, kiedy nastąpią pierwsze przelewy dodatku do węgla, powiedziała, że pieniądze z resortu finansów już są. „Pierwsze przelewy pójdą w najbliższych dniach, wojewodowie już zawnioskowali o te pieniądze. Jesteśmy gotowi do wypłaty, ale wiemy, że gminy podjęły działania sprawdzające, w sytuacji, że pod jednym adresem jest więcej gospodarstw domowych i wniosków” - zaznaczyła.

Na pytanie, czy w związku z tak dużą liczbą wniosków o dodatek węglowy nie zmniejszy się jego kwota, skoro w puli jest niezmiennie 11,5 mld zł, szefowa resortu klimatu wskazała, że jeżeli gminy dobrze dokonają weryfikacji wniosków, „a tak się dzieje”, zgodnie z ustawą stanowiącą, że jeden adres to jeden dodatek, to „jesteśmy po bezpiecznej stronie, a te środki zostaną wypłacone” i nie ma ryzyka, że będą mniejsze. „Deklarowane 3 tys. zł to 3 tys. zł wypłaty” - podkreśliła.

Warunkiem koniecznym uzyskania prawa do dodatku węglowego w wysokości 3 tys. zł jest zgłoszenie lub wpisanie do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków głównego źródła ogrzewania. Świadczenie przysługuje gospodarstwu domowemu, w którym głównym źródłem ogrzewania jest kominek, koza, piec kaflowy zasilane paliwami stałymi, czyli przede wszystkim węglem, brykietem, peletem zawierającym co najmniej 85 proc. węgla kamiennego. Wniosek można złożyć do 30 listopada.

Źródło: Serwis Samorządowy PAP



POZOSTAŁE ARTYKUŁY