XVII Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach to niezwykłe zgromadzenie ekspertów niemal z wszystkich dziedzin, których łączy wspólne hasło Kongresu: „Razem dla bezpiecznej przyszłości”. 1300 prelegentów, panelistów i gości specjalnych, 18 tys. uczestników i 200 sesji tematycznych w ciągu 3 dni to liczbowy wymiar wydarzenia. Tym samym około 20 sesji było prowadzonych jednocześnie co mocno ograniczało zapoznanie się z przebiegiem tych tematycznie interesujących, gdyż faktycznie nie sposób w czasie całego kongresu uczestniczyć w więcej niż dziesięciu sesjach. Sytuację oczywiście komplikowała aktualna dynamiczna scena polityczno-gospodarcza w skali globalnej, gdyż chęć zapoznania się z konkretnymi tematami sesji mocno ukierunkowywały krytyczne działania na arenie międzynarodowej.
W sesjach poruszających tematykę transformacji energetycznej, ochrony klimatu, środowiska i w ogóle bezpieczeństwa szeroko rozumianego, dało się zauważyć próbę pogodzenia sprzeczności interesów różnych obszarów działalności i szczebli w hierarchii funkcjonowania społeczeństwa: rządowych, samorządowych, producentów-odbiorców…..
Czy obecna sytuacja zagrożenia bezpieczeństwa w każdym wymiarze jest tego przyczyną? Zapewne w jakimś stopniu tak i chyba to poprowadzi do konsolidacji grup interesów, ale i do próby określenia obszarów odpowiedzialności. Tym samym jednak można było dostrzec, że wypowiedzi oficjalne wygłaszane w czasie sesji tematycznych swym optymizmem odbiegały od opinii wygłaszanych w kuluarach. Sesje plenarne mają to do siebie, że poruszają tematykę na wysokim stopniu ogólności, a sesje tematyczne, jak wyraźnie można było odczuć, szczególnie dotyczyły konkretnych sytuacji realizacji planów oraz problemów ich wdrażania. W większości przypadków z wdrożeniami, inwestycjami i modernizacjami krótkoterminowymi mają do czynienia samorządy i tu sprawa obowiązków i odpowiedzialności była mocno akcentowana.
Ważnym tematem wielu sesji Kongresu był problem dekarbonizacji i kwestii bezpieczeństwa dostaw energii. Jak pogodzić konieczność ograniczania dostaw energii ze źródeł bazujących na paliwach kopalnych, zwłaszcza dotyczy to naszego kraju, z koncepcją zwiększającego się zapotrzebowania na energię? Jaki miks energetyczny zapewni niezakłócone jej dostawy w zróżnicowanym czasowo okresie dobowym, tygodniowym a nawet sezonowym? Potężnym argumentem bezpiecznego poziomu podaży są sektory energochłonne, jak np. przemysł chemiczny, będący dostawcą dla wszystkich niemal sektorów gospodarki. Przedstawiciele jednego z koncernów niemieckich wyraźnie mówili, że poziom zapotrzebowania na ich działanie odpowiada zużyciu energii przez np. społeczeństwo Danii. Tak potężne moce mogą w tej chwili zapewnić jedynie źródła stabilne, oparte na paliwach kopalnych i energii jądrowej będące wciąż podstawą produkcji w wielu europejskich krajach. Ciekawą koncepcję konieczności zupełnie innego ujęcia problemu produkcji i użytkowania energii zasygnalizował w jednym z paneli minister klimatu i środowiska w latach 2019-2021 Michał Kurtyka sugerując niemal filozoficzne podejście do polityki energetycznej i ekologii
Tak w wystąpieniach oficjalnych jak i dyskusjach mocno była akcentowana polityka „zielonego ładu”, ograniczająca wiele inicjatyw ale i konkretnych planów związanych z transformacja energetyczną. Sprzeczność interesów z założeniami bez wątpienia słusznych kierunków polityki proklimatycznej, była istotnym elementem sporów i krytyki. To było odczuwalne w poniżej przytaczanych omówieniach dotyczących wybranych, najważniejszych z tego punktu widzenia wystąpień i bezpośrednich rozmów oraz dosyć dobrze charakteryzuje tematykę Kongresu ze strony samorządów.
Panel „Polityka klimatyczna na nowo”
Michał Kobosko poseł Europarlamentu - fragmenty wypowiedzi z panelu
- Dzisiaj jesteśmy w innych realiach, mówiąc tak w skrócie. Poprzednia kadencja Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej była powiedziałbym „zielona” czyli związana z zielonym ładem. Dzisiaj jesteśmy w innych realiach. Po prostu świat się zmienił. Rzeczywistość wokół nas się zmieniła i kiedy wszyscy odmieniamy przez przypadki słowo bezpieczeństwo, rozumiemy je o wiele szerzej niż tylko bezpieczeństwo jako obronność i zbrojenia, które niestety w dzisiejszych czasach są konieczne. No bo myślimy bardzo szeroko, także o naszym bezpieczeństwie ekonomicznym. I o tym, jak pogodzić te idee, które w poprzedniej kadencji były tak bardzo dominujące z tymi dzisiejszymi wyzwaniami, które są bardzo poważne, są bardzo inne i to robi Komisja Europejska. No krytycy powiedzą, że to jest to tworzenie kolejnych dokumentów programowych i to się rzeczywiście odbywa. Komisja na razie dotrzymuje słowa jeżeli chodzi o terminy. Jeżeli chodzi o zawartość tych dokumentów związanych z czasem magicznymi słowami „regulacji”, „omnibus”, „czysty przemysł” i wielu innych, mamy świadomość, że oczywiście od wprowadzenia słów magicznych nic się nie zmieni. Bardzo dobrze, że komisja dotrzymuje słowa, wprowadzając trochę inne myślenie, czy odpowiadając na potrzeby, które są dzisiaj w Europie, a ta podstawowa potrzeba jest związana pośrednio z naszym bezpieczeństwem wręcz fizycznym i dotyczy wsparcia i wspierania naszej gospodarki europejskiej, naszych firm, naszych zakładów, naszych miejsc pracy i to jest dzisiaj to podstawowe wyzwanie, o którym wszyscy mówimy i myślimy w Brukseli, w Strasburgu i wszędzie, gdzie odbywają się dyskusje i debaty o przyszłości Europy. Bo to są sprawy dla nas najważniejsze, żeby przemysł europejski mógł funkcjonować, mógł istnieć w tak trudnych realiach pod każdym względem, poczynając od cen energii, o czym pewnie też dzisiaj będziemy mówili. To są te podstawowe wyzwania, które nam dzisiaj towarzyszą. Ja osobiście i moja frakcja w Parlamencie Europejskim nie podpisujemy się pod postulatem, który czasami jest zgłaszany z przyczyn, moim zdaniem ideologicznych, czyli pod postulatem „wyrzućmy ten cały zielony ład do kosza i zapomnijmy”. Naszym zdaniem nie można zapomnieć, bo nie można zapomnieć o tym, że zmiany klimatyczne są, że one postępują, że oglądamy je gołym okiem, że jesteśmy na nie narażeni i na ich skutki. Nie do zaakceptowania jest powiedzenie - Odłóżmy to, żeby to był problem następnych pokoleń! Obawiam się właśnie, że te następne pokolenia miałyby bardzo poważne problemy, jeżeli my się tą sprawą nie zajmiemy, bo wszyscy potrzebujemy znośnych warunków do życia, do funkcjonowania i w Europie i na planecie Ziemia. W związku z tym nie akceptujemy takiego stanowiska, mówię tutaj o mojej partii i mojej frakcji w Parlamencie Europejskim. Wychodzimy z założenia, że nie należy zakończyć, niejako przerwać implementowanie zielonego ładu, natomiast należy się poważnie zastanowić nad pewnymi zmianami, które są postulowane, które to się pojawiają właśnie z myślą o tym, żeby zielony ład przy okazji nie zabił nam naszych firm i naszej przedsiębiorczości w Europie
Mirosław Proppe, prezes zarządu Fundacji WWF Polska
Zbigniew Michniowski: Panie Prezesie, chciałem zapytać, czy jest coś optymistycznego w tych wszystkich dyskusjach, które to prowadzą naukowcy i samorządowcy w sprawie możliwości uratowania klimatu od degradacji kompletnej?
Mirosław Proppe: Ja myślę, że w ogóle cała ta dyskusja zasadza się na optymizmie, bo gdyby nie było to optymizmem, gdyby nie było możliwości uratowania naszej cywilizacji, no to po co gadać? Lepiej usiąść, popłakać sobie i już, albo może nawet popełnić harakiri, żeby nie czekać na to co nadejdzie, więc podstawą jest optymizm i jeszcze jest czas, chociaż jest go coraz mniej. Wiemy, że będziemy ponosić konsekwencje tych opóźnień, ale jeszcze jest czas.
Zbigniew Michniowski: Jeśli chodzi o politykę, czy istnieje możliwość stworzenia jakiegoś konsensusu w skali światowej, bo wydaje mi się, że w tej chwili to biznes nie zawsze jest w stanie nam w tym pomóc, wręcz przeciwnie.
Mirosław Proppe: Wiem, na pewno zawsze będą takie ośrodki i takie kierunki w gospodarce, które będą wykorzystywały klimat i niszczyły go. No niestety, socjologia pokazuje, że jesteśmy w stanie dogadać się w grupie 100 - 150 osób. Jak jest nas więcej, to już mamy problem z dogadaniem się. No jest nas więcej na świecie, więc pomimo naukowego konsensusu od czasu do czasu ktoś będzie się wypinał z tego konsensusu i robił coś na skróty. Tak jak mówiłem dzisiaj w czasie panelu, ja widzę też ratunek w tym, że nawet jak prezydent Trump mówi, wyrzucamy ustawę do kosza i nie wspieramy zielonych technologii to za chwilę przychodzą jego republikańscy senatorowie i mówią: nie, poczekaj, bo my w to zainwestowaliśmy i utrzymaj te dotacje, bo my właśnie rozwijamy te technologie. Więc on myśli: dobra, to ja się z tego wycofuję! Tylko już tego głośno tak mnie nie mówi. No niestety takich ludzi też będziemy mieć.
Panel ”Miasto, klimat, powietrze”
(istotne komentarze)
Andrzej Guła, prezes „Krakowskiego Alarmu Smogowego” - głos w panelu dotyczącym stref czystego transportu
Politycy powinni na to pytanie o strefy czystego transportu odpowiadać ale nie chcą. Po co są te strefy czystego transportu? One są po to, żeby rozwiązać bardzo konkretny problem, a mianowicie problem zanieczyszczeń komunikacyjnych, który występuje w dużych ośrodkach miejskich, takich jak Kraków, Warszawa. Katowice. Tym problemem jest drodzy państwo to, że spełniamy obecne normy co nie znaczy, że my jesteśmy blisko spełnienia norm Światowej Organizacji Zdrowia. My jesteśmy bardzo daleko od tych norm, norma obecna w prawie to jest 40 mikrogramów za kilka lat to będzie 20 mikrogramów. Światowa Organizacja Zdrowia mówi o 10 mikrogramów. Drodzy państwo, my to robimy po to żeby ratować zdrowie i życie ludzi. Byłem kilka tygodni temu na odsłonięciu pomnika dziewczyny, która zmarła w Londynie z powodu zanieczyszczeń komunikacyjnych. Jest pierwszą osobą na świecie, która w akcie zgonu miała wpisany ten problem. Tak że przyczyną zgonu było bezpośrednie zanieczyszczenie tlenkami azotu i na odsłonięcie tego pomnika tej młodej osoby przyszedł burmistrz Londynu, który zdecydował się na uruchomienie jednej z najbardziej restrykcyjnych stref czystego transportu na świecie. To była śmierć jak i wiele innych, którym można było zapobiec i chciałbym, żeby politycy mieli tą świadomość, że tego nie robimy po to, że to jest czyjaś fanaberia. Strefy czystego transportu to nie jest nakaz stosowania elektryków. Przecież w Krakowie będzie można wykorzystywać kilkunastoletnie samochody benzynowe. Przynajmniej na razie. Drodzy państwo to jest kwestia też przewidywalności polityki, tej przewidywalności w Polsce często brakuje. Program "Czyste powietrze" jest najlepszym tego przykładem, ale w takich kształcie jak to jest uchwalane, my jesteśmy w stanie, drodzy państwo, na koniec bowiem zredukować stężenie dwutlenku azotu w Krakowie dwukrotnie. Czyli my zejdziemy z poziomu około 40 do 20, czyli do nowego poziomu praw. Będziemy jeszcze musieli później iść w kierunku norm Światowej Organizacji Zdrowia, ale mam nadzieję, że ten naturalny proces wymiany też do tego się będzie przyczyniał.
Moderator : Uważam, że różnymi metodami można osiągnąć to samo. Jeżeli chcemy trwałej zmiany, to zorganizowanie sprawnego miejskiego transportu sprawi doprowadzenie do sytuacji, że mieszkańcy wszyscy sami zrezygnują z własnych samochodów.
Głos z Sali: Powiedzmy jeszcze coś o lokalnych ciepłowniach opartych na węglu gdyż musimy pamiętać, że w dwudziestym siódmym roku wchodzi ETS 2 , czyli rozszerzone ograniczenia, które będą dla tych ciepłowni miejskich ze względów ekonomicznych, no po prostu zabójcze.
Rozmowa z Andrzejem Gułą:
Zbigniew Michniowski: Jakie najważniejsze refleksje można było wynieść z dyskusji panelowej nt. działań proklimatycznych w miastach?
Andrzej Guła: Nowy program, stare problemy! To znaczy program „Czyste powietrze” został wstrzymany jesienią zeszłego roku, co spotkało się z bardzo dużą krytyką nie tylko ze strony organizacji pozarządowych, takich jak Polski Alarm Smogowy, ale również ze strony samorządów. Program został zatrzymany z dnia na dzień bez uprzedniego informowania o tym strony samorządowej, teraz mamy nową odsłonę programu "Czyste powietrze", natomiast wiele problemów, które obserwowaliśmy w poprzedniej wersji programu, pojawią się bardzo szybko. Moim zdaniem ze zdwojoną siłą, to znaczy, jeżeli popatrzymy się na główne problemy, które będą miały miejsce, to jest problem biurokracji i zatorów płatniczych. On występował w poprzedniej wersji. Moim zdaniem ten problem bardzo szybko pojawi się znowu, ponieważ nie wprowadzono mechanizmów, które usprawniłyby obsługę beneficjenta, przyspieszyłyby wypłatę zaległych dotacji, nie odbiurokratyzowano tego programu. Druga rzecz, program został bardzo mocno ograniczany wobec osób o niskich dochodach i gospodarstw domowych, które kwalifikują się normalnie do najwyższego poziomu. Wsparcia z tego programu nie będzie mogło skorzystać wiele domów poprzez wprowadzone zupełnie niezrozumiałe kryteria techniczne, takie jak wymóg 140 kWh na metr kwadratowy na rok. To jest kryterium, który spowoduje, że kilkaset tysięcy gospodarstw domowych, które nie mają pieniędzy na tą inwestycję, nie będą mogły skorzystać z programu bo według Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ich domy uznano za wystarczająco dobrze docieplone. Weźmy taki przykład takiego domu z powierzchnią około 135 m² z zużycie energii na poziomie nie kwalifikującym się do wsparcia, czyli 135 kWh. Takie gospodarstwo już w tej chwili płaci rachunki, jeżeli ogrzewa się gazem ziemnym na poziomie około 9-10 tys. zł rocznie. Według Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ten dom już jest tak dobrze docieplony, że właściciel mimo że ma bardzo niskie dochody, nie może dostać dofinansowania. My się pytamy, skąd wprowadzono w ogóle to kryterium 140 kWh? Myślę, że taką prawdziwą intencją mogło być chyba ograniczenie dostępności programu dla bardzo potrzebujących gospodarstw domowych. I na sam koniec taka uwaga: jak była tutaj mowa o planie finansowym, zarząd Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej krytykował poprzedników, że tak poważny program jest realizowany bez planu finansowego średnioterminowego, czy długoterminowego, który by pokazywał źródła przychodów dla programu i rozchody. No drodzy państwo, przez rok słyszeliśmy tą krytykę. W ostatnich miesiącach tej krytyki trochę mniej słyszeliśmy, tymczasem planu finansowego jak nie było tak nie ma a program „Czyste powietrze” ma nadal ten fundamentalny brak, czyli brak planowania finansowego. Moim zdaniem to też wynika z bardzo prostego powodu. Na ten program nie ma zabezpieczonych środków pieniężnych, więc na koniec chciałem powiedzieć, że wszyscy, którzy jeszcze nie skorzystali, a kwalifikują się do programu, skorzystajcie jak najszybciej, bo ten program może się skończyć szybciej niż myślicie. Zresztą, słysząc tutaj niepokojące zapowiedzi, że program już ma przechodzić modyfikację w kierunku programu naborowego no to w praktyce oznaczać będzie tak, że program będzie działał w sposób chimeryczny - albo będzie działał, albo nie będzie. Jak będą pieniądze, to będzie uruchomiony na miesiąc, 2 miesiące, 3 miesiące a później będą całe miesiące z przestojami, więc należy korzystać póki te pieniądze są.
Joanna Bojczuk, członek Zarządu Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego
Zbigniew Michniowski: Czy Urząd Marszałkowski może wspierać gminy w zakresie programu "Czyste powietrze"? Głównie chodzi mi o to, jak Urząd zajmuje się transformacją energetyczną?
Joanna Bojczuk: Tak, bo jesteśmy bardzo mocno zaangażowani w proces transformacji. W związku z tym robimy wszystko, aby transformacja energetyczna przebiegała spokojnie ze społeczną partycypacją. Można się do nas zgłaszać. Mamy budżet w części poświęcony funduszowi sprawiedliwej transformacji. Robimy wszystko, aby to szło sprawnie, mamy swoich doradców energetycznych, można się z nimi skonsultować. Gminy zawsze mogą do nas przyjść, do Departamentu Rozwoju i Transformacji i tam udzielą im informacji na temat tego, jakie są teraz nabory ogłoszone, w czym możemy pomóc?
Zbigniew Michniowski: Czy jakieś projekty zostały w ten sposób już zrealizowane, wdrożone i są jakieś efekty?
Joanna Bojczuk: Efekty są bardzo widoczne, ponieważ rewitalizujemy tereny pogórnicze, transformujemy górnictwo. Chcemy to robić z głową, ponieważ nadal nie mamy zapewnionych alternatywnych źródeł ogrzewania i źródeł energetycznych. W związku z tym pracujemy wciąż nad naszym miksem energetycznym. Aktualnie, ponieważ zajmuję się kulturą, możemy się pochwalić pięknie zrewitalizowanymi terenami po kopalniach. Jest to między innymi Muzeum Śląskie, jest to także kopalnia Ignacy, która również powstała dzięki temu, że przekształciliśmy tereny pogórnicze na cele kulturalne i edukacyjne.
Justyna Glusman, zastępczyni burmistrza dzielnicy Ochota miasta stołecznego Warszawa: (Od wielu lat zajmuje się tematyką zrównoważonego rozwoju miast, błękitno-zielonej infrastruktury, dekarbonizacji oraz transformacji energetycznej)
Zbigniew Michniowski: Jakie są główne refleksje Pani Burmistrz po dzisiejszej dyskusji w panelu poświęconym tematowi „Miasto, klimat, powietrze”?
Justyna Glusman: W mojej ocenie dzisiejsza dyskusja pokazała, że w zakresie transformacji energetycznej rola samorządu powinna nadal ewaluować w kierunku większej decentralizacji, rzeczywistego partnerstwa samorządów. To przedstawiciele samorządów obecnie wskazali, że brakuje im narzędzi, że w gruncie rzeczy mogliby wydawać pieniądze, którymi dysponuje NFOŚiGW w sposób pewnie bardziej efektywny, bo mogliby mieć też zapewnione stałe źródło finansowania, chociażby na doradców w temacie „czyste powietrze” czy do obsługi mieszkańców, którzy chcą generalnie poprawić efektywność energetyczną swoich domów. Te zmiany, które są prowadzone teraz przez NFOŚiGW w ramach programu czyste powietrze są korzystne, ale niesatysfakcjonujące. Potrzebna jest chyba większa debata o tym, jak poprawiać jakość powietrza i poprawiać efektywność energetyczną budynków.
Prezentowane teksty, od założeń aktualizacji polityki energetycznej Unii Europejskiej po wypowiedzi przedstawicieli samorządów i NGO-sów dają ogólny obraz obrad Kongresu.
Szczegółowe informacje można uzyskać w materiałach pokongresowych głównego organizatora, Grupy PTWP oraz na stronach: https://www.eecpoland.eu.
Zdjęcia z Kongresu TUTAJ