
Konieczne wzmocnienie samorządów
Uczestnicy Kongresu Miast Polskich pod nazwą „Infrastruktura kluczem do rozwoju miast, który odbywał się już po raz dziewiąty, tym razem w Lublińcu, w dniach 15-16 września br., podjęli stanowisko w sprawie finansów samorządowych oraz apel w sprawie podjęcia skutecznych działań dotyczących modernizacji dworców i rewitalizacji terenów pokolejowych.
W spotkaniu wzięło udział ponad 130 reprezentantów polskich miast z całej Polski, a także goście m.in.: sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, minister Olgierd Dziekoński, który odczytał list od Prezydenta RP, Bronisława Komorowskiego, dr Andrzej Byrt, prezes Międzynarodowych Targów Poznańskich i prezes Polskiej Izby Przemysłu Targowego.
W poprzednich latach Kongres odbywał się w Kaliszu, Gnieźnie, Bielsko-Białej, Szczecinie, Krakowie i Warszawie. To coroczne spotkanie samorządowców jest poświęcone zwykle debatom na temat sytuacji polskich miast w różnych dziedzinach życia. Odbywają się one nie tylko w gronie przedstawicieli miast należących do ZMP, ale także innych miast, członków Komisji Związku czy ekspertów. Podczas Kongresów w latach ubiegłych dyskusja dotyczyła m.in. jakości usług komunalnych, polityki miejskiej, atrakcyjności miast, ochrony zabytków i finansów miast. Tematyka tegorocznego Kongresu to: rewitalizacja ze szczególnym uwzględnieniem dworców i obszarów pokolejowych, finanse oraz zagospodarowania odpadów w miastach.
Burmistrz Lublińca, Edward. Maniura przedstawił osiągnięcia miasta w dziedzinie rewitalizacji, a także wyprowadzenia 3-4 tysięcy samochodów, które przed 2010 roku codziennie przejeżdżały przez miasto, poza jego obszar. W Lublińcu zadaptowano pomieszczenia historycznej kamienicy Courantów na siedzibę Muzeum Pro Memoria Edith Stein (800 tys. zł), zrewitalizowano Miejski Dom Kultury (9 mln zł), rynek miasta, Zamek Lubliniecki, który z ruiny w ciągu 5 lat przekształcił się - dzięki hiszpańskiemu inwestorowi - w czterogwiazdkowy hotel (26 mln zł). W trakcie załatwiania formalności jest także rewitalizacja dworca kolejowego, na którym dziennie przebywa 3 tysiące pasażerów, a nie ma nawet toalety... Zdaniem burmistrza, duże miasta sobie poradzą z rewitalizacją dworców – wybudują np. galerię, ale małe miasta nie, dlatego przydałby się Narodowy Program Odbudowy Dworców.
Dyrektor Biura ZMP, Andrzej Porawski, powołując się na dane Instytutu Rozwoju Miast z 2009 roku, powiedział, że 21% powierzchni miast to obszary zdegradowane, wymagające rewitalizacji, z czego 12,5% to obszary pokolejowe. Przywołał też opracowanie IRM Rewitalizacja Miast Polskich (tom 4), w którym znajduje się rozdział autorstwa dr. Daniela Załuskiego z Politechniki Gdańskiej „Tereny pokolejowe PKP S.A. – szanse i możliwości przekształceń na nowe funkcje miejskie”. Tereny te można podzielić: dworce, tereny (po)kolejowe, na których kolej uwłaszczyła się, a których nie użytkuje już zgodnie z przeznaczeniem, na jakie przyznano jej użytkowanie wieczyste, oraz po przemyśle PKP (ZNTK).
Wg D. Załuskiego w 2007 r. było 2826 dworców, w tym 1240 - czynnych; 1586 – nieczynnych (639 przy liniach nieczynnych). Szacowana ich wartość to 700 mln zł, przy czym roczny koszt utrzymania wynosi 600 mln zł (!). Kwestią najważniejszą przy rewitalizacji dworców pozostaje zaproponowanie innej funkcji dla dworca (np. handel i usługi), obok tej związanej z obsługą pasażerów. Dworce bowiem wg PKP Intercity potrzebują do sprzedaży biletów, udzielania informacji, zapewnienia poczekalni itp. jedynie 150-250 mkw. Obecnie w Polsce jest realizowany wsparty z budżetu państwa program modernizacji 36 dworców. Jednak jest to kropla w morzu potrzeb. Daniel Załuski postawił następujące tezy dotyczące rewitalizacji obszarów pokolejowych. Są to tereny zbędne dla PKP, ale kluczowe dla miast. Niezbędna jest ich kompleksowa rewitalizacja, a także ścisła współpraca PKP – samorząd. Pożądane jest wsparcie samorządu regionalnego oraz niezbędny odpowiedni program rządowy, zmiany w ustawach (dotyczących planowania przestrzennego, gospodarowania nieruchomościami, rewitalizacji obszarów zdegradowanych). Wśród barier utrudniających procesy rewitalizacyjne są: niechęć, brak informacji, walka oraz spowolnienie procesu przekształceń przez samych kolejarzy.
W trakcie Kongresu zaprezentowano dobre i złe przykłady rewitalizacji dworców. Do inwestycji udanych zaliczono przedsięwzięcia zrealizowane m.in. na dworcu Warszawa Wileńska, w Będzinie, Zgierzu, Pabianicach, Drawsku Pomorskim, Działdowie, Siedlcach, Tychach, Kole (na terenie dworca mieści się hostel i biblioteka), Swarzędzu, Poznaniu (ukończona modernizacja Dworca Letniego, dobra współpraca z PKP dotycząca Wolnych Torów, rewitalizacja Dworca Głównego w trakcie realizacji). Ciekawa formuła (PPP) będzie wdrażana w Sopocie. Wiele było jednak przykładów negatywnych – np. w Czechowicach-Dziedzicach (zabrakło dobrej woli ze strony PKP), Kutnie, Kobyłce... A co na to PKP? W obradach brał udział przedstawiciel PKP, Jacek Prześluga, prezes spółki zależnej Dworzec Polski, który powiedział, że marka PKP jest na wymarciu, a jeśli chodzi o niedofinansowanie tej brażny znajdujemy się na pierwszym miejscu w Europie (5 mld zł to stare długi PKP). Obecnie rewitalizowanych przez PKP jest 77 dworców (20 z niech zostanie oddanych do końca 2011 roku). Dopiero od 2010 roku PKP zaczęło wydawać pieniądze na rewitalizację dworców (120 mln zł). Zdaniem J. Prześlugi na rewitalizację 936 czynnych dworców potrzeba 3 mld zł, dworce są często „przeskalowane”, tj, zbyt duże w stosunku do tego, co jest potrzebne do obsługi pasażera, i problemem jest ich utrzymanie z powodu ogromnej kubatury. – Konieczne jest wprowadzenie opłaty dworcowej. Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który nie rozwiązał kwestii utrzymania dworców – mówił przedstawiciel PKP. Nie ma jasnych zasad. Często cena powierzchni komercyjnej na dworcu jest śmieszna (np. 1,30 zł za mkw w Lublinie). Ustosunkowując się do złych doświadczeń samorządowców dotyczących współdziałania z PKP w kwestii rewitalizacji dworców, J. Prześluga zwracał uwagę, że PKP jest mało kreatywną instytucją, dlatego to miasta powinny przedstawić dobry i ciekawy pomysł. Wtedy istnieje szansa, że uda się coś osiągnąć. Możliwy jest wykup lub dzierżawa obiektu, a także utworzenie spółki celowej do wspólnego zarządzania dworcem.
W Apelu w sprawie podjęcia skutecznych działań dla modernizacji dworców i terenów pokolejowych podkreślono, że w okresie ostatnich 21 lat współdziałanie podmiotów kolejowych i gospodarzy miast bardzo rzadko prowadziło do podejmowania działań rozwojowych, a najczęściej było poważnie utrudnione. Dlatego samorządy powinny obecnie podjąć wspólny wysiłek na rzecz przywrócenia tych terenów do życia. Konieczne jest przezwyciężenie barier, o których była mowa, niezbędne - zmiany w prawodawstwie, a także podjęcie współpracy z PKP przez wszystkie poziomy władz publicznych (w zakresie ich kompetencji): lokalny, regionalny i centralny. Ta współpraca powinna doprowadzić do uwzględnienia problematyki zagospodarowania dworców, ich otoczenia i terenów pokolejowych w strategiach rozwoju miast, regionalnych programach operacyjnych oraz nowej strategii rządu dla transportu kolejowego.
Drugim tematem Kongresu było zagospodarowanie odpadów komunalnych po zmianach ustawowych. Jest wiele problemów do rozwiązania w związku z nowymi zadaniami. Jak nie utopić publicznych pieniędzy w śmieciach radził dr Marek Goleń z SGH. - Nie ma takich pieniędzy, których nie dałoby się zmarnować, w Polsce się udało już wiele zmarnować – mówił doradca sejmowy.
Celem nowej ustawy jest realizacja dyrektyw UE dotyczących odpadów. Gminy są obowiązane osiągnąć do dnia 31 grudnia 2020 r.: poziom recyklingu i przygotowania do ponownego użycia następujących frakcji odpadów komunalnych: papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła w wysokości co najmniej 50% wagowo; poziom recyklingu, przygotowania do ponownego użycia i odzysku innymi metodami innych niż niebezpieczne odpadów budowlanych i rozbiórkowych w wysokości co najmniej 70% wagowo. Gminy muszą ograniczyć masę odpadów komunalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania: do dnia 16 lipca 2013 r. – do nie więcej niż 50% wagowo całkowitej masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania, do dnia 16 lipca 2020 r. – do nie więcej niż 35% wagowo całkowitej masy odpadów komunalnych ulegających biodegradacji przekazywanych do składowania – w stosunku do masy tych odpadów wytworzonych w 1995 r.
Aby spełnić te wymogi, w nowych regulacjach wprowadzono kary pieniężne, które mają być motywujące dla gmin. Każda gmina otrzyma normatyw na dany rok, i za każdą przekroczoną, ponadnormatywną tonę, wojewódzki inspektorat ochrony środowiska będzie naliczał kary. Istnieje jednak możliwość przekonania inspektora, który może zawiesić zapłatę.
M. Goleń przedstawił sytuację w dziedzinie zagospodarowania odpadów, z jaką mamy do czynienia dzisiaj. Kompostownie frakcji podsitowej nie dają kompostu, spalarnie, gdzie pali się też surowce wtórne są drogie w budowie i eksploatacji, a sortownie produkują surowce, których nikt nie chce kupić, bo są słabej jakości.
Omówił kwestie regionalnych instalacji, do których mają być dostarczane zmieszane odpady komunalnych, odpady zielone oraz pozostałości z sortowania odpadów komunalnych przeznaczonych do składowania. Jeśli przedsiębiorca lub gminna jednostka organizacyjna nie przekaże do tych instalacji odebranych od właścicieli nieruchomości tego rodzaju odpadów, poniesie karę (np. obligatoryjne wykreślenie z rejestru działalności). Problemem jest definicja regionalnej instalacji, która ma zapewniać termiczne przekształcenie odpadów (spalarnie) lub mechaniczno-biologiczne przetwarzanie, przetwarzanie selektywne zebranych odpadów zielonych, składowanie odpadów, przez co najmniej 120 tys. mieszkańców. Zdaniem doktora z SGH wystarczy mieć jedną z tych trzech ostatnich instalacji, ale przepisy te wymagają poprawy, żeby były jasne. Katalog regionalnych instalacji powstanie w wyniku politycznej definicji sejmiku. Jedna instalacja może rodzić praktyki monopolistyczne (wysokie ceny). - Jeśli będziemy ją mieli, będzie można zarobić. Jeśli nie, warto, aby były dwie, żeby była konkurencja – radził ekspert.
W kwestii selektywnej zbiórki M. Goleń zaproponował system trzy workowy, z podziałem na: odpady biodegradowalne z kuchni (na obszarach wiejskich trafiające na przydomowy kompost, co warto ująć w statystykach, a w mieście do biogazowni lub kompostowni), odpady z łazienki, tzw. problematyczne (można je spalić jako paliwo alternatywne, zastosować depolimeryzację), oraz na frakcję surowcową. Ważna jest dyscyplina społeczna, którą można wprowadzić stosując na mieszkańców bodźce ekonomiczne, takie jak różnicowanie opłat (niższa za segregowane odpady). Niezbędna jest intensywna kampania informacyjna - ludzie muszą wiedzieć, co mają robić. Pomocne mogą okazać się: kontrola społeczna, twarda egzekucja zasad zapisanych w regulaminie, przezroczyste worki, nalepki-ostrzeżenia. Dobrym pomysłem są tzw. mini sortownie, jakie prowadzi Eko-Maz z Płocku. Zdaniem eksperta warto zainteresować grupy energetyczne budową biogazowi.
Trzecim tematem Kongresu były finanse miast. Ryszard Grobelny, prezes ZMP pokazał na podstawie danych ze sprawozdań rocznych z wykonania budżetów jednostek samorządu terytorialnego w latach 2004-2010, jak wyglądał system finansów samorządowych w tych latach. W latach 2004-2006 był stabilny, natomiast problemy rozpoczęły się od 2009 roku po obniżeniu wpływu z PIT i wprowadzeniu ulgi prorodzinnej. Zdaniem prezydenta Poznania, nie warto dyskutować o ograniczeniu deficytu w JST, gdyż od 2012 roku już go nie będzie. Będzie to związane ze spadkiem inwestycji oraz wydatków bieżących, a także ograniczeniem świadczeń publicznych. W systemie finansów JST brakuje od 10-14 mld zł. - Bez rozwiązania tego problemu - dostarczenia tych pieniędzy do sektora, system samorządowy się załamie – stwierdził prezes ZMP. - Nasze dochody nie podlegają koniunkturze, a wynikają z decyzji politycznych, które zwiększają nasze zadania, takie jak wynagrodzenia nauczycieli czy zmiany w podatku od nieruchomości. Chciałbym, abyście o tym mówili. Wydatki nie są w naszych rękach, decydujemy zaledwie o 10-15% naszego budżetu, a ok. 8% nam brakuje. Zwracał również uwagę, że prognozy finansowe nie uwzględniają pieniędzy europejskich z nowego rozwiązania. Trzeba jednak pamiętać, iż wygenerują one równocześnie nowe wydatki JST, szczególnie gdy przyszłe środki nie będą dotacyjne jak dotychczas, lecz zwrotne. W opinii R. Grobelnego samorządy nie będą w stanie z nich w ogóle skorzystać.
Obecna na spotkaniu Hanna Majszczyk, podsekretarz stanu w MF nie zgodziła się z tezą, że nie warto dyskutować o deficycie samorządów. Dyskusja ma duże znaczenie ze względu na sytuację w Europie. - To, czy mamy w prawie mechanizmy ograniczające nasz deficyt, czy istnieje automat kontroli finansów państwa, wpływa na to, jak jesteśmy postrzegani przez rynki zagraniczne, agencje ratingowe – mówiła minister. - Mechanizm ten jest niezbędny, chociaż po jakimś czasie może okazać się martwy. Jest istotny teraz ze względu na wizerunek naszego kraju i naszą wiarygodność na arenie międzynarodowej. Przyznała, że wielkość zadłużenia JST jest mniejsza niż rządowego, ale ograniczenie do 3% bez udziału samorządu nie będzie możliwe. Sposób osiągnięcia tego celu zależy od współpracy rządu z samorządem i propozycji ze strony samorządowej KWRiST. Jak dodatkowo skierować pieniądze do JST? Trzeba zapewnić bezpieczeństwo całego sektora publicznego. Zdaniem minister, konieczne jest zapewnienie elastyczności w działaniach JST, np. w dziedzinie oświaty czy oświetlania dróg, jednak rozwiązanie wszystkich problemów JST, nie leży tylko w gestii MF. Warto jednak mówić o reformie całego systemu JST. - Nie uchylamy się od dyskusji o deficycie – podkreślał prezes ZMP. - Jest to jednak dyskusja nieważna. Inwestycje są możliwe, gdy mamy dochody, nasza zdolność inwestycyjna, zdolność do rozwoju nie zależy od tego, czy będziemy mogli się zadłużać. W trakcie dyskusji podkreślano, że trzeba znaleźć złoty środek, a inwestycje samorządowe powinny generować dochody, gdyż obecnie często tak nie jest. Można ponadto zrezygnować z pewnych niepotrzebnych wydatków, poprawić efektywność działań JST, wdrażać mechanizmy optymalizacyjne. Jednak uzyskanie efektywności, nie pozwoli na zbilansowanie zadań. Trzeba będzie rezygnować z zadań i wygenerować większe dochody, co może się odbyć kosztem obywatela lub budżetu państwa.
W stanowisku podjętym przez uczestników Kongresu zaapelowano o wzmocnienie finansów samorządowych. Oczekuje się podjęcia rzetelnej debaty na temat finansów publicznych, w ramach której powinny być uwzględnione takie postulaty jak: przywrócenie zasady rekompensowania ubytków w dochodach własnych JST, odpowiedni wzrost udziałów JST we wpływach z PIT w związku z dokonanymi w ostatnich latach zmianami w ustawie o podatku PIT, wprowadzenie zapowiadanego zwrotu VAT-u od inwestycji publicznych JST, zmiana systemu wyrównawczego, który powinien uwzględniać nie tylko nierówny rozkład dochodów JST, ale także zróżnicowane koszty realizacji zadań, a także przekazywanie nowych zadań w sposób prawnie uporządkowany, zapisany w ustawie o dochodach JST, uwzględniający następującą kolejność działań - rzetelna wycena kosztów zadania, określenie standardu realizacji zadania, opracowanie na tej podstawie tekstu ustawy, z równoczesną, adekwatną zmianą zasilania finansowego.
Dr Jan Olbrycht, poseł do PE, zapewnił zebranych, że Europa się jeszcze nie rozpada, natomiast sytuacja jest poważna. ZMP powinien śledzić, jak kryzys wpływa na dyskusje ustrojowe w państwach członkowskich, w których wprowadza się działania recentralizujące i oszczędności (zmniejszanie liczby prowincji, radnych, wysokości diet, wynagrodzenia administracji). - Dziś wszyscy unikają opozycji rząd-samorząd, a coraz częściej akcentuje się wspólny budżet finansów publicznych – mówił poseł. Ze względu na to, że w miastach zauważa się najwięcej zagrożeń, będących konsekwencją sytuacji kryzysowej, coraz większego znaczenia nabiera w całej UE polityka miejska. - Jest dobry czas - tuż po wyborach parlamentarnych - na poważną debatę na temat roli samorządu w Polsce w związku z kryzysem. Jeśli Związek nie wykorzysta tego momentu, taka okazja może się już nie powtórzyć - radził J. Olbrycht. Przedstawił również informację na temat planów programowania w następnej perspektywie finansowej 2014-2020.
W trakcie Kongresu odbyła się ceremonia wręczenia nagród w konkursie TUP organizowanym wspólnie ze Związkiem Miast Polskich, pod patronatem Ministra Infrastruktury i sponsorowanym przez Bank Gospodarstwa Krajowego, na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w Polsce. W kategorii nowo wykreowana przestrzeń publiczna nagrodzono Bełchatowa za Plac Narutowicza w Bełchatowie, w kategorii zrewitalizowana przestrzeń publiczna - Bolesławiec za Rynek Starego Miasta wraz z Plantami Miejskimi w Bolesławcu, a w kategorii przestrzeń w zieleni - Szczecin za Zieleniec im. Janiny Szczerskiej. W konkursie Jury przyznało także dwa wyróżnienia dla Szczecina za Plac Ojca Jakuba Wujka w Szczecinie oraz dla Międzychodu za projekt Zieloną przestrzeń – rewitalizacja miasta poprzez tworzenie i łączenie terenów zielonych.
Kongresowi w Lublińcu towarzyszyła Noc Kultury z ciekawym programem imprez.
Joanna Proniewicz
Rzecznik prasowy ZMP