Czy funkcja wojewody z definicji zaciemnia umysł?
Dyrektor Biura ZMP komentuje decyzję wojewody wielkopolskiego dotyczącą unieważnienia uchwały Rady Miejskiej Poznania w sprawie przyjęcia Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn.
prawo_g_owa_boli.jpg
fot. pixabay.com

Wojewoda wielkopolski unieważnił z powodu istotnego naruszenia prawa uchwałę Rady Miejskiej Poznania w sprawie przyjęcia Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn. 18-stronicowe „uzasad­nienie”, napisane na zamówienie ideologiczno-polityczne, jest przykładem ekwilibrystyki „prawniczej”.

Wojewoda zauważył, że przytoczone w Karcie zasady są już zagwarantowane w naszej Konstytu­cji i w ustawach (brawo!), ale dostrzegł równocześnie elementy „ideologii gender”, których jako żywo w niej nie ma (chyba że wojewoda nie rozumie, czego dotyczy „ideologia gender”). Wojewoda pisze: „W przeci­wień­stwie do dotychczas przyjętych norm społecznych, to płeć w ujęciu kulturowym ma stać się głównym organizatorem i regulatorem życia we wszystkich jego aspektach.” Tymczasem w żadnym miejscu Karty nie ma mowy o „płci w ujęciu kulturowym”. Mowa natomiast o wciąż występującej nierówności kobiet i męż­czyzn w wielu dziedzinach życia, której trzeba przeciwdziałać.

Tej samej nierówności i w tych samych dzie­dzinach, o których Jan Paweł II z taką samą troską pisał w Liście do kobiet z 29 czerwca 1995 roku: „Sprawą naglącą jest uzyskanie we wszystkich krajach rzeczywistej rów­ności praw osób, a więc równej płacy za tę samą pracę, opieki nad pracującą matką, możliwości awansu zawodowego, równości małżonków z punktu widzenia prawa rodzinnego, oraz uznania tego wszystkiego, co wiąże się z prawami i obowiązkami obywateli w ustroju demokratycznym. (…) Moje podziękowanie kobietom jest przeto usilnym apelem, aby wszyscy, a w szczególności państwa i organizacje międzynaro­dowe uczyniły wszystko, co konieczne dla przy­wrócenia kobietom pełnego po­szanowania ich godności i roli. (…) Trzeba w tym kierunku iść dalej! Jes­tem jednak przekonany, że sekret szybkiego pokonania drogi dzie­lą­cej nas od pełnego poszanowania tożsamości kobiety nie polega jedynie na ujawnieniu, choć jest to ko­niecz­ne, dyskryminacji i niesprawiedliwości, ale również i nade wszystko na opracowaniu konkretnego i świat­łego programu rozwoju, obejmującego wszystkie dziedziny życia kobiet, u którego podstaw leży uświado­mienie sobie przez wszystkich na nowo godności kobiety. Do jej uznania, pomimo wielorakich uwarunko­wań historycznych, wiedzie nas sam rozum, odczytujący prawo Boże wpisane w serce każdego człowieka.”

Jak widać – rozum wojewody nie wystarczy…

Poza beznadziejną „polemiką” z treścią Karty wojewoda daje też innowacyjną interpretację zasady do­mniemania kompetencji[1] z art. 163 Konstytucji, zaznaczając, że samorząd może działać tylko w granicach przypisanych mu ustawowo zadań i obowiązków. W tej części swego wywodu prawnik wojewody sugeruje, że Rada Miasta Poznania, poprzez przyjęcie Karty, znacznie wykroczyła poza kompetencje polskich jednostek samorządu terytorialnego, „regulując” sprawy niemieszczące się w jej kompetencjach.

Panie wojewodo! Karta, jak prawie każdy tego rodzaju międzynarodowy dokument nie będący konwencją albo umową podlegająca ratyfikacji, nie jest aktem prawa. Zawiera zapisy o charakterze deklaracji i re­ko­men­dacji dla ewentualnych sygnatariuszy, z bardzo wyraźnym zastrzeżeniem, że każdy z nich działa w za­kresie swoich kompetencji (to już w preambule) i w granicach prawa, przywołując w ślad za ratyfikowaną przez Polskę Europejską Kartą Samorządu Lokalnego zasadę subsydiarności, gwarantującą „prawo i zdol­ność władz lokalnych, w granicach prawa, do regulowania i zarządzania istotną częścią spraw publicznych w ramach ich własnych kompetencji i w interesie lokalnej społeczności”. Każdy sygnatariusz przyjmie zatem taki zakres działania, jaki wynika z posiadanych z mocy prawa kompetencji.

I jeszcze jedno: jak zauważył 25 lat temu Jan Paweł II, pisząc do uczestniczek pekińskiej konferencji kobiet, zorganizowanej przez ONZ, rzeczywistość wciąż jest odmienna niż gwarancje konstytucyjne i zapisy usta­wowe. Dlatego są potrzebne konkretne programy realnych działań na rzecz osiągnięcia tej równości, także w społecznościach lokalnych. I taki program, na podstawie tych spośród zawartych w Karcie zasad, które mieszczą się w kompetencjach samorządu miasta, chce przyjąć Rada Miasta Poznania.

Żeby nie być posądzonym o stronniczość, przypomnę mój ulubiony przykład otumaniającego działania tego urzędu. Otóż przed 8-9 laty wojewoda dolnośląski, który był wcześniej burmistrzem (!), z uporem maniaka unieważniał uchwały rad przyznających w statutach gmin obywatelom prawo inicjatywy uchwałodawczej. To samo w sobie jest szczytem ignorancji, jednak dodatkowego smaczku sprawie nadaje fakt, że Wrocław, stolica tego regionu, miał w swoim statucie takie postanowienie ! A statut Wrocławia – jak wiadomo – był uzgodniony z Prezesem Rady Ministrów… Cóż, wojewoda „po swojemu” rozumiał fakt, że był w województ­wie reprezentantem rządu…

Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich

[1]
Pisze: „art. 163 Konstytucji stanowi, że samorząd terytorialny wykonuje zadania publiczne nie zastrzeżone przez Konstytucję lub ustawy dla organów innych władz publicznych. Przepis ten wprost sprowadza samorząd do roli podmiotu wykonującego (a nie tworzącego) zadania publiczne.”


POZOSTAŁE ARTYKUŁY