Kolejni prezydenci miast przeciwko wyborom 10 maja
Za niemożliwe do zorganizowania w obecnych warunkach oraz za szkodliwe i niebezpieczne dla mieszkańców uważają kolejni prezydenci miast przeprowadzenie 10 maja powszechnych wyborów prezydenckich.
DSC00077.JPG
fot. Archiwum ZMP

Nie narażę nikogo na niebezpieczeństwo. Na dziś nie wiadomo nic. Nie ma wytycznych sanitarnych, nie wiemy jak dokładnie miałoby przebiegać głosowanie korespondencyjne - pisze Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy w mediach społecznościowych.


Grażyna Dziedzic, prezydent Rudy Ślaskiej, 26 marca zwróciła się z apelem do Elżbiety Witek Marszałek Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej o podjęcie działań zmierzających do zmiany terminu wyborów Prezydenta RP zaplanowanych na 10 maja br. Przypomnę, że to na wójtach, burmistrzach i prezydentach miast spoczywa obowiązek zorganizowania wyborów. To właśnie my samorządowcy ponosimy odpowiedzialność za życie i zdrowie mieszkańców w naszych gminach.

Nie zgadzam się na przeprowadzenie w Miasto Chorzów wyborów prezydenckich w terminie 1️0 maja❗️ Apeluję do rządzących, aby nie narażali zdrowia obywateli na niebezpieczeństwo zakażenia- pisze na FB Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.

Marcin Krupa, prezydent Katowic, uważa przełożenie wyborów prezydenckich za rozsądną propozycję. Zapowiada, że będzie popierał takie rozwiązanie. Wierzy w tej kwestii w zdrowy rozsądek decydentów.

Również Marek Wojtkowski, prezydent Włocławka mówiąc o wyborach prezydenckich podkreśla: „Dla mnie najważniejsze jest bezpieczeństwo mieszkańców".
Prezydent zaproponował radnym przyjęcie uchwały w sprawie przełożenia wyborów prezydenckich:
„Rada Miasta Włocławek wnioskuje o wstrzymanie praktycznie niemożliwych do realizacji przygotowań do wyborów powszechnych wyznaczonych na dzień 10 maja 2020 r. i przełożenie terminu wyborów na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej oraz procedur rejestracyjnych z nimi związanych" - głosi uchwała Rady Miasta Włocławka.
- Dlatego też w pełni odpowiedzialności za zdrowie, ale też z powodu moich przekonań etycznych nie mogę się podjąć organizacji wyborów we Włocławku. Nie podpiszę tego zarządzenia ani nie polecę pracownikom, aby te wybory przygotowywali. 
We Włocławku jest 68 komisji, w każdej komisji 10 przedstawicieli 38 komitetów - to jest prawie 2,5 tysiąca ludzi, których trzeba przeszkolić, którzy muszą przyjść do urzędu. Do tej liczby trzeba dodać pracowników urzędu zaangażowanych w przygotowanie wyborów - informatyków, pracowników Biura Rady,  straży miejskiej, pracowników komisji, osoby, które będą udostępniały lokale wyborcze. 
- Nie wyobrażam sobie tego. Myślę, że nikt nie chciałby stanąć przed dylematem - organizacja wyborów czy życie, zdrowie mieszkańców. Ja w poczuciu pełnej odpowiedzialności wybieram życie i zdrowie mieszkańców Włocławka powiedział.
Jednocześnie prezydent Wojtkowski ma nadzieję, że presja wywierana przez samorządowców z całej Polski wpłynie na decyzję władz państwowych o odwołaniu wyborów 10 maja br.


POZOSTAŁE ARTYKUŁY