Gliwice – 130 mln zł dopłaci miasto do edukacji w 2019 roku
6,5 mln zł brakuje w kasie Gliwic na rządowe podwyżki dla nauczycieli. Miasto musi te środki przesunąć z innych dochodów. Łączne wydatki na edukację zdecydowanie przekroczą subwencję oświatową.
DC05_216334d.jpg
fot. Archiwum UM

Gliwiccy uczniowie mają bardzo dobre warunki do nauki. Zapewnia je samorząd. Niestety otrzymywane z budżetu państwa pieniądze na zadania związane z edukacją w mieście są dalece niewystarczające, a koszty stale rosną. Gliwicki samorząd musi coraz więcej dokładać do sfery oświaty i wychowania. Tylko w zakresie wynagrodzeń nauczycieli luka finansowa w gliwickiej oświacie w 2019 roku wyniesie – bagatela – 6,5 mln zł.

Jesienny ból finansowy dla samorządowców to nie tylko spadek dochodów z PIT. Łączne wydatki na edukację zdecydowanie przekroczą subwencję oświatową. Do załatania dziury budżetowej w oświacie w Gliwicach znowu będzie trzeba uruchomić inne środki, ponieważ te przekazane przez rząd są niewystarczające. W ten sposób dochody samorządów de facto są przeznaczane na realizację zadań rządowych.

W sumie dwie tegoroczne rządowe podwyżki dla nauczycieli, ze stycznia i września 2019 roku, będą w Gliwicach kosztować 10,75 mln zł. Zapowiedziany natomiast wzrost subwencji oświatowej to 4,24 mln zł. Mamy zatem 6,5 mln zł różnicy. Tyle brakuje w miejskiej kasie na rządowe podwyżki. Będziemy musieli te środki przesunąć z innych miejskich dochodów – zapowiada Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic.

Z roku na rok polskie samorządy coraz więcej dokładają do oświaty, której finansowanie jest zadaniem państwa. Otrzymywane od rządu środki w ramach subwencji oświatowej nie wystarczają samorządom na zadania związane z edukacją, zwłaszcza te narzucone reformą.

Od 2016 roku udział miasta w wydatkach bieżących na zadania związane z oświatą to już niemal 35% subwencji i dotacji, które wydatkujemy z własnej kieszeni. Tylko w ten sposób możemy utrzymać wszystkie placówki oświatowe i wykonać niezbędne remonty. Również wynegocjowane podwyżki wynagrodzeń odbijają się na naszych finansach. Tylko częściowo są one rekompensowane przez rząd – zwraca uwagę Zygmunt Frankiewicz.

Oliwy do ognia dolewa też wprowadzone w rozporządzeniu o podziale subwencji nowe kryterium – nieprzejrzysty i uznaniowy warunek trudnej sytuacji finansowej samorządów terytorialnych.

Więcej informacji


POZOSTAŁE ARTYKUŁY