Apel o uczciwą i racjonalną debatę o oświacie
W ostatnim czasie, z inicjatywy różnych środowisk, podjęto debatę o oświacie. Sporo w niej emocji, umiejętnie podsycanych przez „obrońców” polskiej edukacji. Apeluję o to, by ta debata była prowadzona bardziej racjonalnie.
9ba8456f60f8e478d5d35730fa3f31f233dda7d1.jpg

W ostatnim czasie, z inicjatywy różnych środowisk, podjęto debatę o oświacie. Jak dotąd, sporo w niej emocji, umiejętnie podsycanych przez „obrońców” polskiej edukacji.
Apeluję o to, by ta debata była prowadzona bardziej racjonalnie. Przecież ona dotyczy jakości oświaty i polskiej szkoły. Dziś ustawy i akty wykonawcze powodują, że prowadzenie szkół to na pewno nie jest zadanie własne gmin, choć tak się nazywa. A tymczasem państwo dotąd nie ustaliło standardów, jakie ma spełniać dobra szkoła i dobry nauczyciel, a związki zawodowe usilnie i skutecznie bronią pseudo-przywilejów z okresu PRL. Jaki jest skutek? Polska szkoła jest gorsza, niż mogłaby być – dużo gorsza niż to wynika z wielkości nakładów przeznaczanych na oświatę. No ale jeśli musimy rocznie płacić grubo ponad pól miliarda złotych na urlopy dla poratowania zdrowia (także „lewe”), zamiast zapłacić lepiej dobrym nauczycielom… Albo musimy wszystkim „wyrównać do średniej”, która w dodatku musi być taka sama w każdej gminie (wszystko jedno, czy szkoły mają dobre czy złe wyniki)... Skutek jest jeden: równamy w dół, zamiast w górę.
    Apeluję także, by była to debata uczciwa. Ostatni przykład to zarzut (gdzieś w świętokrzyskim), że jakaś gmina wydaje na szkoły mniej niż dostaje w subwencji szkolnej. I z tego powstaje materiał na cały kraj. Tymczasem w roku 2011 samorządy dostały na szkoły w formie subwencji 37 mld zł, a wydały 53 mld. To fakt, a nie czyjś wymysł. A dodatkowo jeszcze prawie 4,5 mld na edukacyjną opiekę wychowawczą. „Dołożyły” zatem z innych źródeł 20 mld, mimo że min. Rostowski stale tnie nam dochody. Piszmy i mówmy prawdę.
Nie ma samorządu, który chce wydać na edukację mniej niż dotąd. Za to prawie każdy chciałby wydać te nasze wspólne pieniądze LEPIEJ. Zapłacić lepszym więcej, zamiast wszystkim równo. Wysłać na urlopy dla poratowania zdrowia chorych, a nie znajomków lekarzy. Zapłacić dodatek motywacyjny, zamiast rozmaitych „wiejskich” i „mieszkaniowych”, które dawno straciły swój pierwotny sens. Walczmy o lepszą szkołę, dajmy spokój „urawniłowce” rodem ze stanu wojennego.                   

(A. Porawski)