W ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił nowelizację Karty nauczyciela, wprowadzającą od września tego roku 9,6 proc. podwyżki dla nauczycieli. Marek Wójcik, pełnomocnik Zarządu ZMP ds. legislacji podczas obrad okrągłego stołu edukacyjnego ostro zaprotestował przeciwko przerzucaniu na samorządy kosztów podwyżek płac nauczycielskich. Zwrócił uwagę, że „wprost w tej regulacji wprowadza się na jednostki samorządu terytorialnego obowiązek zapłacenia za podwyżki. - Tam się mówi w tej regulacji, że mamy zapłacić z naszych dochodów własnych - wskazywał. Mówił, że jeszcze nigdy w ciągu 30 lat nie zdarzyło się, żeby samorządy nie dostały na jakieś zadanie pieniędzy w ogóle, a będzie ono kosztować aż 1 miliard 300 milionów zł. Jeśli do tego dojdzie, będzie to złamanie artykułu 167 Konstytucji RP.

Do kwestii finansowania wzrostu nauczycielskich wynagrodzeń odniósł się premier Mateusz Morawiecki, który stwierdził, że samorządy dostały już na ten cel pieniądze, gdyż przez ostatnie 4 lata otrzymały ok. 22 mld zł. Jak tłumaczył premier, był to m.in. efekt skutecznego uszczelniania systemu podatkowego. - Pytajmy się wszyscy naszych samorządowców, czy te środki we właściwy sposób spożytkowali. My mamy prawo domagać się (...) wykorzystania tych środków, które się w budżetach samorządów pojawiły - dodał.

Jak wskazał szef rządu, część podwyżek dla nauczycieli będzie jednak przekazanych z budżetu państwa. - Mimo wszystko postaramy się jak najwięcej środków z tego miliarda, które od września będą przeznaczone na 9,6 proc. podwyżki, sfinansować z budżetu państwa. Ale te pieniądze powinny się w całości znajdować w samorządach i one tam są - podkreślił.

To jest nieprawdopodobne w kontekście tego, co ma się wkrótce dziać – komentował ekspert ZMP. Chodzi o zmiany, które wprowadza rząd dotyczące podatku PIT – zerowa stawka dla osób poniżej 20 roku życia oraz obniżenie progu z 18 do 17%. Te dodatkowe pieniądze, które będą mieli podatnicy uruchomią popyt wewnętrzny (konsumpcję), który poprzez VAT przełoży się na wpływy do budżetu państwa. - Zmiany te jednak uderzą w samorządy, zubożą ich budżety, oznaczają bowiem straty we wpływie z PIT-u - mówi M. Wójcik.